2 Krl 3,1-5,27

WOJNA MOABSKA
Joram panuje w Izraelu (852-841)
3 1 Joram, syn Achaba, objął władzą nad Izraelem w Samarii w osiemnastym roku [panowania] Jozafata, króla judzkiego, i królował dwanaście lat. 2 Czynił on to, co jest złe w oczach Pańskich, jednakże nie tak bardzo, jak jego ojciec i jego matka, ponieważ usunął stelę Baala, którą sporządził jego ojciec. 3 Przylgnął jednak do grzechu, do którego doprowadził Izraela Jeroboam, syn Nebata, i nie zerwał z nim.
Wyprawa przeciw Moabowi
4 Mesza*, król Moabu, był hodowcą trzód i dostarczał królowi izraelskiemu sto tysięcy owiec i wełnę ze stu tysięcy baranów. 5 Lecz po śmierci Achaba król Moabu zbuntował się przeciwko królowi izraelskiemu. 6 W tym samym czasie król Joram wyszedł z Samarii i dokonywał przeglądu całego Izraela. 7 Podróżując, polecił oświadczyć Jozafatowi, królowi judzkiemu: «Król Moabu zbuntował się przeciwko mnie. Czy zechcesz wyruszyć ze mną na wojnę przeciw Moabowi?» Odpowiedział: «Wyruszę; ja tak, jak i ty, lud mój, jak i twój lud, konie moje, jak i twoje konie»*. 8 A on jeszcze zapytał: «Którą drogą wyruszymy?» Odpowiedział: «Drogą przez pustynię Edomu». 9 Zatem wyruszyli w drogę: król izraelski, król judzki i król Edomu. Kiedy zaś krążyli po drogach siedem dni, zabrakło wody dla wojska obozującego i bydła, które szło za nimi. 10 Wtedy król izraelski zawołał: «Biada! Albowiem Pan zwołał tych trzech królów, by ich wydać w ręce Moabu». 11 Jozafat zaś odrzekł: «Czy tu nie ma proroka Pańskiego, byśmy przez niego mogli zapytać się Pana?»* Odpowiedział jeden ze sług króla izraelskiego: «Jest tu Elizeusz, syn Szafata, który polewał wodą ręce* Eliasza». 12 Jozafat zaś powiedział: «On ma słowo Pańskie». Więc król izraelski, Jozafat, i król Edomu poszli do niego. 13 Elizeusz zaś rzekł do króla izraelskiego: «Cóż ja mam do ciebie, a ty do mnie? Idź do proroków ojca twego i do proroków twojej matki!» Odpowiedział mu król Izraela: «Nie! Czy Pan zwołał tych trzech królów, aby ich wydać w ręce Moabu?» 14 Elizeusz odrzekł: «Na życie Pana Zastępów, przed którego obliczem stoję! Gdybym nie miał względu na Jozafata, króla judzkiego - to ani bym na ciebie nie zważał, ani bym na ciebie nie spojrzał. 15 Teraz jednak przyprowadźcie mi harfiarza». Kiedy zaś harfiarz grał na strunach, spoczęła na nim ręka Pańska* 16 i powiedział: «Tak mówi Pan: Wykopcie w tym wąwozie rowy obok rowów. 17 Bo tak mówi Pan: Nie zobaczycie wiatru, nie zobaczycie deszczu, a przecież wąwóz ten napełni się wodą i pić będziecie wy, wasze stada i wasze bydło. 18 Lecz jeszcze tego jest mało w oczach Pana, ponieważ wyda On Moab w wasze ręce. 19 Zburzycie wszystkie miasta obwarowane <i wszystkie znaczniejsze miasta>. Wytniecie wszystkie drzewa użyteczne. Zasypiecie wszystkie źródła wód. Wszystkie zaś pola uprawne spustoszycie narzucając kamieni». 20 Rano więc - w porze składania ofiar z pokarmów - oto napłynęła woda drogą od strony Edomu, tak iż okolica wypełniła się wodą. 21 Kiedy wszyscy Moabici dowiedzieli się, że królowie wyruszyli, aby stoczyć z nimi bitwę, zwołali wszystkich zdolnych do noszenia broni i stanęli na granicy. 22 Kiedy rano wstali i kiedy słońce rozbłysło nad wodami, Moabici ujrzeli z oddali wodę czerwoną jak krew. 23 Powiedzieli więc: «To krew! Z pewnością królowie powycinali się nawzajem, uderzywszy jeden na drugiego. A teraz pójdźmy po łupy, Moabie!»* 24 Kiedy przyszli pod obóz Izraela, Izraelici powstali i uderzyli na Moabitów, tak iż ci przed nimi rzucili się do ucieczki. Oni zaś szli naprzód i bili Moabitów. 25 Burzyli miasta. Każdy rzucał kamienie na wszelkie pola uprawne, aby je nimi pokryć. Zasypywali wszystkie źródła wody. Wycinali wszelkie drzewa użyteczne. Wreszcie pozostało tylko Kir-Chareszet. Osaczyli je procarze i rzucali na nie kamieniami*. 26 Kiedy król Moabu ujrzał, że nie może sprostać bitwie, wziął ze sobą siedmiuset mężów dobywających miecza, aby przebić się do króla Edomu, lecz nie zdołał. 27 Wtedy wziął syna swego pierworodnego, który miał po nim panować, i złożył go jako ofiarę całopalną na murze. Wówczas wielkie oburzenie ogarnęło Izraelitów, tak iż odeszli od niego i wrócili do swojego kraju*.
CUDA ELIZEUSZA
Oliwa wdowy
4 1 Pewna kobieta spośród żon uczniów proroków wołała do Elizeusza tymi słowami: «Twój sługa a mój mąż umarł. A ty wiesz, że twój sługa bał się Pana. Lecz lichwiarz przyszedł, aby zabrać sobie dwoje moich dzieci na niewolników». 2 Elizeusz zaś rzekł do niej: «Co mógłbym uczynić dla ciebie? Wskaż mi, co posiadasz w mieszkaniu?» Odpowiedziała: «Służebnica twoja nie posiada niczego w mieszkaniu poza garncem* oliwy». 3 On zaś rzekł: «Idź, pożycz sobie z zewnątrz naczynia od wszystkich sąsiadów twoich, naczynia puste, i to nie mało. 4 Następnie wrócisz, zamkniesz drzwi za sobą i za synami i będziesz nalewała do tych wszystkich naczyń, a wypełnione odstawisz». 5 Odeszła więc od niego <i postąpiła w ten sposób>*. Następnie zamknęła drzwi za sobą i za swoimi synami. Ci jej donosili naczynia, a ona nalewała. 6 Kiedy wypełniły się naczynia, rzekła do syna swego: «Przynieś mi jeszcze naczynie!» Odpowiedział jej: «Już nie ma naczyń». Wtedy oliwa przestała płynąć. 7 Poszła więc kobieta oznajmić mężowi Bożemu, który powiedział: «Idź, sprzedaj oliwę, zwróć twój dług, z reszty zaś żyjcie ty i twoi synowie!»
Elizeusz i Szunemitka
8 Pewnego dnia Elizeusz przechodził przez Szunem. Była tam kobieta bogata, która zawsze nakłaniała go do spożycia posiłku. Ilekroć więc przechodził, udawał się tam, by spożyć posiłek. 9 Powiedziała ona do swego męża: «Oto jestem przekonana, że świętym mężem Bożym jest ten, który ciągle do nas przychodzi. 10 Przygotujmy mały pokój górny, obmurowany, i wstawmy tam dla niego łóżko, stół, krzesło i lampę. Kiedy przyjdzie do nas, to tam się uda». 11 Gdy więc pewnego dnia Elizeusz tam przyszedł, udał się do górnego pokoju i tamże położył się do snu. 12 I powiedział do Gechaziego, swojego sługi: «Zawołaj tę Szunemitkę!» Zawołał ją i stanęła przed nim. 13 Rzekł do niego: «Proszę, powiedz jej: Oto podjęłaś dla nas te wszystkie starania. Co można uczynić dla ciebie? Czy można przemówić słowo za tobą do króla lub do dowódcy wojska?» Odpowiedziała: «Ja mieszkam pośród swego ludu»*. 14 Mówił dalej: «Co więc można uczynić dla niej?» Odpowiedział Gechazi: «Niestety, ona nie ma syna, a mąż jej jest stary». 15 Rzekł więc: «Zawołaj ją!» Zawołał ją i stanęła przed wejściem. 16 I powiedział: «O tej porze za rok będziesz pieściła syna». Odpowiedziała: «Ach, <mężu Boży>, panie mój! Nie oszukuj służebnicy twojej!» 17 Potem kobieta poczęła i urodziła syna o tej samej porze, po roku, jak jej zapowiedział Elizeusz. 18 Chłopiec dorastał. Pewnego dnia wyszedł do swego ojca, do żniwiarzy 19 i odezwał się do ojca: «Moja głowa! Moja głowa!» On zaś rozkazał słudze: «Zabierz go do matki!» 20 Zabrał go i zaprowadził do jego matki. Pozostał on na jej kolanach aż do południa i umarł. 21 Wtedy weszła ona i położyła go na łóżku męża Bożego, zamknęła za sobą drzwi i wyszła. 22 Zawołała swego męża mówiąc: «Przyślij mi - proszę - jednego ze sług z jedną oślicą. Pobiegnę do męża Bożego i wrócę». 23 Odpowiedział: «Czemu wyruszasz do niego dzisiaj? Nie ma ani nowiu, ani szabatu». Odrzekła: «Bądź spokojny!»* 24 Osiodłała oślicę i rzekła do sługi swego: «Prowadź, idź! Nie zatrzymuj mnie w drodze, aż ci rozkażę». 25 Wyruszyła i dotarła do męża Bożego na górze Karmel. Kiedy mąż Boży ujrzał ją z daleka, rzekł do sługi swego, Gechaziego: «Oto owa Szunemitka. 26 Teraz więc biegnijże na jej spotkanie i zapytaj ją: Czy dobrze ci się powodzi? Czy powodzi się twojemu mężowi? Czy powodzi się twojemu dziecku?» Odpowiedziała: «Powodzi się». 27 Kiedy przyszła do męża Bożego na górę, ujęła go za nogi. A Gechazi zbliżył się, żeby ją odsunąć. Lecz mąż Boży powiedział: «Zostaw ją, bo dusza jej w smutku pogrążona, a Pan ukrył to przede mną i nie oznajmił mi». 28 Ona zaś rzekła: «Czy ja prosiłam pana mojego o syna? Czyż nie powiedziałam: Nie oszukuj mnie?» 29 Wtedy [Elizeusz] powiedział Gechaziemu: «Przepasz biodra, weź laskę moją w dłoń, a idź! Jeżeli spotkasz kogo, nie pozdrawiaj go; a jeżeli kto ciebie pozdrowi, nie odpowiadaj mu*. I położysz laskę moją na chłopcu». 30 Lecz matka chłopca rzekła: «Na życie Pana i na twoje życie: Nie opuszczę cię!» Wtedy Elizeusz wstał i poszedł za nią. 31 Gechazi zaś wyprzedził ich i położył laskę na chłopcu, lecz nie było ani głosu, ani znaku życia. Gechazi więc wrócił do niego i oznajmił mu, mówiąc: «Chłopiec się nie obudził». 32 Elizeusz wszedł do domu, a oto na jego własnym łóżku chłopiec leżał martwy. 33 Wszedł, zamknął drzwi za sobą i za nim, i modlił się do Pana. 34 Następnie wszedł [na łóżko], rozciągnął się na dziecku, położył twarz swoją na jego twarzy, oczy swoje na jego oczach, dłonie swoje na jego dłoniach - i pochylony nad nim pozostawał, tak iż się rozgrzało ciało chłopca. 35 Znowu chodził po domu tam i z powrotem, wchodził [na łóżko] i pochylał się nad nim. Wtedy chłopiec ziewnął siedem razy i otworzył oczy. 36 On zaś zawołał Gechaziego, mówiąc: «Zawołaj tę Szunemitkę!» Kiedy ją zawołał, a przyszła do niego, powiedział: «Zabierz twojego syna!» 37 Weszła, upadła do jego stóp i oddała mu pokłon aż do ziemi, następnie zabrała swojego syna i odeszła.
Zatruta strawa
38 Elizeusz wrócił do Gilgal. A głód był w kraju. Gdy uczniowie proroków siedzieli przed nim, rzekł do sługi swego: «Wstaw wielki kocioł i ugotuj polewkę dla uczniów prorockich». 39 Jeden zaś wyszedł na pole, aby nazbierać jarzyn. Znalazł dziką roślinę i narwał z niej pnączy dzikich kolokwint* napełniając nimi swój płaszcz. Wrócił i nakroił ich do kotła z polewką, bo ich nie znano. 40 Następnie podał ludziom do spożycia. Gdy tylko skosztowali polewki, krzyknęli: «Śmierć jest w kotle, mężu Boży!» i nie mogli jeść. 41 On zaś powiedział: «Przynieście więc mąki!» I wsypał ją do kotła, mówiąc: «Rozlej ludziom i niech jedzą!» I już nie było nic trującego w kotle.
Rozmnożenie chleba
42 Pewien człowiek przyszedł z Baal-Szalisza, przynosząc mężowi Bożemu chleb z pierwocin, dwadzieścia chlebów jęczmiennych i świeżego zboża w worku. On zaś rozkazał: «Podaj ludziom i niech jedzą!» 43 Lecz sługa jego odrzekł: «Jakże to rozdzielę między stu ludzi?» A on odpowiedział: «Podaj ludziom i niech jedzą, bo tak mówi Pan: Nasycą się i pozostawią resztki». 44 Położył więc to przed nimi, a ci jedli i pozostawili resztki - według słowa Pańskiego.
Uzdrowienie Naamana
5 1 Naaman, wódz wojska króla Aramu, miał wielkie znaczenie u swego pana i doznawał względów, ponieważ przez niego Pan spowodował ocalenie Aramejczyków. Lecz ten człowiek - <dzielny wojownik> - był trędowaty. 2 Kiedyś podczas napadu zgraje Aramejczyków zabrały z ziemi Izraela młodą dziewczynę, którą przeznaczono do usług żonie Naamana. 3 Ona rzekła do swojej pani: «O, gdyby pan mój udał się do proroka, który jest w Samarii! Ten by go wtedy uwolnił od trądu». 4 Naaman więc poszedł oznajmić to swojemu panu, powtarzając słowa dziewczyny, która pochodziła z kraju Izraela. 5 A król Aramu odpowiedział: «Wyruszaj! A ja poślę list do króla izraelskiego». Wyruszył więc, zabierając ze sobą dziesięć talentów srebra, sześć tysięcy syklów złota i dziesięć ubrań zamiennych. 6 I przedłożył królowi izraelskiemu list o treści następującej: «Z chwilą gdy dojdzie do ciebie ten list, [wiedz], iż posyłam do ciebie Naamana, sługę mego, abyś go uwolnił od trądu». 7 Kiedy przeczytano list królowi izraelskiemu, rozdarł swoje szaty i powiedział: «Czy ja jestem Bogiem, żebym mógł uśmiercać i ożywiać? Bo ten poleca mi uwolnić człowieka od trądu! Tylko dobrze zastanówcie się i rozważcie, czy on nie szuka zaczepki ze mną?» 8 Lecz kiedy Elizeusz, mąż Boży, dowiedział się, iż król izraelski rozdarł swoje szaty, polecił powiedzieć królowi: «Czemu rozdarłeś szaty? Niechże on przyjdzie do mnie, a dowie się, że jest prorok w Izraelu». 9 Więc Naaman przyjechał swymi końmi i swoim powozem, i stanął przed drzwiami domu Elizeusza. 10 Elizeusz zaś kazał mu przez posłańca powiedzieć: «Idź, obmyj się siedem razy w Jordanie, a ciało twoje będzie takie jak poprzednio i staniesz się czysty!» 11 Rozgniewał się Naaman i odszedł ze słowami: «Przecież myślałem sobie: Na pewno wyjdzie, stanie, następnie wezwie imienia Pana, Boga swego, poruszywszy ręką nad miejscem [chorym] i odejmie trąd. 12 Czyż Abana i Parpar*, rzeki Damaszku, nie są lepsze od wszystkich wód Izraela? Czyż nie mogłem się w nich wykąpać i być oczyszczonym?» Pełen gniewu zawrócił, by odejść. 13 Lecz słudzy jego przybliżyli się i przemówili do niego tymi słowami: «Gdyby* prorok kazał ci spełnić coś trudnego, czy byś nie wykonał? O ileż więc bardziej, jeśli ci powiedział: Obmyj się, a będziesz czysty?» 14 Odszedł więc Naaman i zanurzył się siedem razy* w Jordanie, według słowa męża Bożego, a ciało jego na powrót stało się jak ciało małego dziecka i został oczyszczony. 15 Wtedy wrócił do męża Bożego z całym orszakiem, wszedł i stanął przed nim, mówiąc: «Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem! A teraz zechciej przyjąć dar wdzięczności od twego sługi!» 16 On zaś odpowiedział: «Na życie Pana, przed którego obliczem stoję - nie wezmę!» Tamten nalegał na niego, aby przyjął, lecz on odmówił. 17 Wtedy Naaman rzekł: «Jeśli już nie [chcesz], to niechże dadzą twemu słudze tyle ziemi, ile para mułów unieść może, ponieważ odtąd twój sługa nie będzie składał ofiary całopalnej ani ofiary krwawej innym bogom, jak tylko Panu*. 18 To jedynie niech Pan Bóg tylko przebaczy twemu słudze: kiedy pan mój wchodzi do świątyni Rimmona, aby tam oddać pokłon, opiera się na moim ramieniu - wtedy i ja muszę oddać pokłon w świątyni Rimmona, <podczas gdy on oddaje pokłon>. Tę jedynie czynność niech Pan Bóg przebaczy twemu słudze!» 19 On zaś odpowiedział mu: «Idź w pokoju!» Kiedy odszedł od niego szmat drogi, 20 Gechazi, sługa Elizeusza, męża Bożego, powiedział sobie: «Oto mój pan oszczędził tego Aramejczyka, Naamana, nie przyjmując od niego rzeczy, które przyniósł. Na życie Pana - pobiegnę za nim i wezmę od niego cośkolwiek». 21 I pobiegł Gechazi za Naamanem. Kiedy Naaman ujrzał, że biegnie za nim, wyskoczył z wozu na jego spotkanie i powiedział: «Czy [wszystko] idzie dobrze?»* 22 Odpowiedział: «Dobrze. Pan mój polecił mi powiedzieć: W tej oto chwili przyszli do mnie dwaj młodzieńcy z góry Efraima, uczniowie proroków. Daj mi - proszę - jeden talent srebra i dwa ubrania zamienne». 23 Odpowiedział Naaman: «Racz przyjąć dwa talenty». Nalegał na niego, zawiązał dwa talenty srebra w dwóch workach, do tego dwa ubrania zamienne, i wręczył dwom swoim sługom, którzy go nieśli przed nim. 24 Kiedy przyszedł do Ofelu*, Gechazi odebrał te rzeczy z ich rąk i złożył w domu. Następnie odprawił mężów, którzy odeszli. 25 Sam zaś poszedł i stawił się przed swoim panem, a Elizeusz zapytał go: «Skąd ty idziesz, Gechazi?» Odparł: «Sługa twój nigdzie nie chodził». 26 Lecz on powiedział do niego: «Nie, serce moje ci towarzyszyło, kiedy ktoś odwrócił się na wozie swoim na twoje spotkanie. Czy teraz jest czas brać srebro, aby nabywać ubrania, drzewa oliwne, winnicę, drobne i duże bydło, niewolników i niewolnice? 27 A trąd Naamana przylgnie do ciebie i do twojego potomstwa na zawsze». Gechazi więc oddalił się od niego biały od trądu jak śnieg.


Przypisy

3,4 - Stela Meszy (blok bazaltowy z opisem dzieł Meszy, odnaleziony w r. 1868 w Dibon, w Zajordaniu) również wspomina, iż część kraju Moabu podlegała Izraelowi przez jakiś czas.
3,7 - Por. 2 Krn 18,3.
3,11 - "Pana?" - por. 2 Krn 18,6; "polewał wodą ręce" - tzn. usługiwał.
3,15 - Por. 1 Sm 10,5n; 1 Sm 16,23; 1 Sm 18,10; 1 Sm 19,9.
3,23 - W brzasku porannym strugi - zabarwione na żółto piaskami rzeki Wadi-el-Hesa - wydały się Moabitom krwią, którą uznali za pozostałość po nocnej rzezi między wojskami Judy i Izraela a ich tradycyjnymi wrogami, Edomitami.
3,25 - Tekst skażony.
3,27 - Tekst różnie wyjaśniany. Być może, iż Moabici podnieceni ofiarą następcy tronu zdobyli się na rozpaczliwy wysiłek i odepchnęli Izraelitów lub przyczyną odstąpienia było niebezpieczeństwo ze strony króla asyryjskiego.
4,2 - Tekst popr.; hebr.: "prócz oliwy, którą bym się mogła namaścić".
4,5 - Dod. z LXX.
4,13 - Sens: "mam dostateczną opiekę".
4,23 - Te dni święte tłumaczyłyby chęć odwiedzenia męża Bożego. Inni tłum. końcowe słowa: "Bądź zdrów!"
4,29 - Pozdrowienia - zwłaszcza na Wschodzie - zajmują dużo czasu.
4,39 - Żółte owoce o gorzkim smaku, używane od dawna jako środek przeczyszczający.
5,12 - Dziś Barada i Nahr-el-Awadi.
5,13 - TM i część rkp: "Mój ojcze".
5,14 - Dokumenty asyro-babilońskie przepisują siedmiokrotne rytualne obmycia w Eufracie. Ojcowie Kościoła widzą w tym fakcie, znanym z rytuału mezopotamskiego, typ siedmiu sakramentów świętych.
5,17 - Według poglądów starożytnych kult bóstwa wiązał ściśle z jego terytorium. Por. Rdz 28,16n; Sdz 5,4; Sdz 11,24; 1 Sm 26,19; 1 Krl 20,23; Ps 137[136],4.
5,21 - Dosł.: "Czy pokój?"
5,24 - Tu: wzgórze lub dzielnica Samarii, jak Ofel w Jerozolimie (por. 2 Krn 27,3).

Powiązane malarstwo

Zobacz rozdział