Jl 1,1.13-2,11

1 1 Słowo Pana, które skierował do Joela, syna Petuela:
Wezwanie do pokuty i modlitwy
13 Przepaszcie się i płaczcie, kapłani; narzekajcie, słudzy ołtarza, wejdźcie i nocujcie w worach, słudzy Boga mojego, bo zniknęła z domu Boga waszego ofiara pokarmowa i płynna. 14 Zarządźcie święty post, zwołajcie uroczyste zgromadzenie, zbierzcie starców, wszystkich mieszkańców ziemi do domu Pana, Boga waszego, i wołajcie do Pana: 15 «Ach, biada! Co za dzień! Bliski jest dzień Pański, a przyjdzie on jako spustoszenie od Wszechmogącego». 16 Czyż na naszych oczach nie znika żywność, a z domu Boga naszego - radość i wesele? 17 Pogniły ziarna pod swymi skibami, zniszczone są gumna, zburzone spichlerze, bo uschło zboże. 18 Jakże ryczy bydło i błąkają się stada wołów, bo nie mają pastwisk; nawet i trzody owiec dotknęła klęska. 19 O Panie, do Ciebie wołam, bo ogień pożarł pastwiska stepowe, a płomień spalił wszystkie drzewa polne. 20 Nawet zwierzęta polne tęsknie wzdychają do Ciebie, bo wyschły strumienie wody, a ogień pochłonął pastwiska stepowe.
Druga fala szarańczy
2 1 Dmijcie w róg na Syjonie, a wołajcie na górze mej świętej! Niechaj zadrżą wszyscy mieszkańcy kraju, bo nadchodzi dzień Pański, bo jest już bliski. 2 Dzień ciemności i mroku, dzień obłoku i mgły. Jak zorza poranna rozciąga się po górach lud wielki a mocny, któremu równego nie było od początku i nie będzie po nim nigdy aż do lat przyszłych pokoleń*. 3 Przed nim ogień* pożerający, a za nim płomień palący; ziemia ta jest przed nim jak ogród Eden*, lecz po nim będzie pustym stepem i przed nim nikt nie ujdzie. 4 Wygląd ich podobny do wyglądu koni, a będą biec jak rumaki*, 5 co skaczą po szczytach gór: jak turkot rydwanów i jak szum płomienia ognia, co pożera ściernisko, jak lud potężny, gotów do walki. 6 Przed nim narody lęk odczuwać będą, wszystkie twarze pobledną. 7 Jak bohaterowie pobiegną do szturmu, jak mężowie waleczni wdrapią się na mury, każdy z nich pójdzie swą drogą, a ze ścieżek swoich nie zstąpią. 8 Jeden drugiego nie przyciśnie, każdy pójdzie swoim szlakiem. I choć na oręż natrafią, ran nie odniosą*. 9 Napadną na miasto, zdobędą mury, na domy się wdrapią, jak złodziej wtargną oknami. 10 Przed nim drży ziemia, niebiosa się trzęsą, słońce i księżyc ulegają zaćmieniu, a gwiazdy tracą swą jasność*. 11 A Pan wydaje głos przed wojskiem swoim, gdyż bardzo liczny jest Jego obóz i pilni wykonawcy Jego rozkazów; wielki bowiem będzie dzień Pański i straszliwy bardzo. I któż go przetrzyma?*


Przypisy

2,2 - Prorok daje obrazowy opis pochodu szarańczy. Szarańcza rzeczywiście pojawia się na terenie Syrii i Palestyny rokrocznie, i to z końcem marca, a więc tuż przed żniwami, zapoczątkowując dzieło zniszczenia. Z jaj złożonych w ziemi po upływie 30-40 dni wylęga się nowa generacja szarańczy, która po dojściu do pełni rozwoju w okresie 5-6 tygodni, niszczy gruntownie poszczególne gatunki drzew (por. Wj 10,13nn). Dodać jednak należy, że ogrom zniszczenia, jaki Prorok obrazuje, dokonuje się na tych terenach do dzisiaj mniej więcej co każde 50 lat. Tego rodzaju klęska nawiedziła ostatnio te tereny w roku 1915.
2,3 - "Ogień"; por. Ps 50[49],3; "ogród Eden" (Rdz 2,8n) jako obraz wegetacji i urodzaju (por. Ez 36,35).
2,4 - Por. Hi 39,20; Ap 9,7.9.
2,8 - Inni tłum.: "ich szyki się nie łamią".
2,10 - Por. Iz 13,10; Ez 32,7; Mt 24,29.
2,11 - W wierszu tym, jak i w poprzednich, mamy personifikację szarańczy, która stanowi narzędzie kary w rękach Pana. Por. nadto Jr 30,7; Am 5,18; So 1,15. Można wiersz ten odnieść bądź do szarańczy jako narzędzia kary Bożej, bądź do sił kosmicznych w dniu Pańskim (por. 2 Sm 22,14; Mdr 5,20-23; Iz 13,10; Jr 25,30; Jr 32,7; Mt 24,29).

Zobacz rozdział