Jr 20,7-10

PAN WOBEC PRZENIEWIERCZEGO NARODU
Walka wewnętrzna proroka
20 7 Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść; ujarzmiłeś mnie i przemogłeś*. Stałem się codziennym pośmiewiskiem, wszyscy mi urągają. 8 Albowiem ilekroć mam zabierać głos, muszę obwieszczać: «Gwałt i ruina!» Tak, słowo Pańskie stało się dla mnie codzienną zniewagą i pośmiewiskiem. 9 I powiedziałem sobie: Nie będę Go już wspominał ani mówił w Jego imię! Ale wtedy zaczął trawić moje serce jakby ogień, nurtujący w moim ciele. Czyniłem wysiłki, by go stłumić, lecz nie potrafiłem*. 10 Tak, słyszałem oszczerstwo wielu: «Trwoga dokoła!* Donieście, donieśmy na niego!» Wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują mojego upadku: «Może on da się zwieść, tak że go zwyciężymy i wywrzemy swą pomstę na nim!»


Przypisy

20,7 - Jeremiasz bronił się przed przyjęciem misji prorockiej (Jr 1,6), ale podporządkował się woli Bożej. Wśród trudów i niebezpieczeństw życia prorockiego, w chwili głębokiej depresji, przypomina to Bogu.
20,9 - Głos Boży wzywający Proroka do pełnienia obowiązków był silniejszy niż niechęć spowodowana zniewagami wrogów.
20,10 - Prawdopodobnie wojenny okrzyk, którym najeźdźcy siali jeszcze większą panikę.

Zobacz rozdział