OBRAZY Z DZIEJÓW SĘDZIÓW
DEBORA I BARAK*
Pieśń Debory i Baraka*
5 4 Panie, gdyś Ty wychodził z Seiru, gdyś z pól Edomu wyruszał, ziemia wtedy drżała, kropiły niebiosa, chmury kropiły wodą.
5 Góry dżdżem ociekały* przed obliczem Pana, <to Synaj> - przed obliczem Pana, Boga Izraela!
6 Za dni Szamgara, syna Anata, za dni Jaeli opustoszały drogi, a chodzący szlakami udeptanymi, po krętych drogach kroczyli.
7 Zanikło życie w osiedlach*, zanikło w Izraelu, aż powstała Debora*, powstała jako matka w Izraelu.
8 Gdy nowych bogów obrano, którym dawniej nie służyli*, czyż widać było choć jedną tarczę lub dzidę wśród czterdziestu tysięcy w Izraelu?
9 Serce me zwraca się ku wodzom izraelskim, ku tym z ludu, co dobrowolnie ofiarowali się do walki: błogosławcie Pana!
10 Wy, co jeździcie na białych oślicach, wy, co na kobiercach siadacie, wy, przechodzący drogą - śpiewajcie.
11 Niech swym głosem dzielący łupy* u wodopojów sławią dobrodziejstwa Pana, dobrodziejstwa względem osiedli izraelskich. <Wówczas lud Pana zstąpił do bram>.
12 Powstań, o powstań, Deboro, powstań, o powstań i pieśń zaśpiewaj! Powstań, Baraku, by pojmać twych jeńców, synu Abinoama.
13 Niech wtedy zstąpi reszta możnych z ludu Pana, niech zstąpi ku mnie wśród bohaterów*.
14 Z Efraima - wodzowie ich w dolinie - za nim Beniamin wśród ludu swego, z Makir wyszli przywódcy, a z Zabulona trzymający laskę pisarza.
15 Z Deborą są możni z Issachara, a jak Issachar, tak i Barak jest w dolinie, idąc w jego ślady. A nad strumieniami Rubena zastanawiają się długo.
16 Czemuż to siedzisz między stajniami*, słuchając ryku trzód? Nad strumieniami Rubena zastanawiają się długo;
17 Gilead za Jordanem spoczywa, a czemu Dan przebywa na okrętach? Aser pozostaje nad brzegiem morza, mieszkając w swych portach bezpiecznie;
18 Zabulon to lud, co narażał się na niebezpieczeństwo śmierci, podobnie jak Neftali na połoninach*.
19 Nadeszli królowie i walczyli, walczyli wtedy królowie Kanaanu w Tanak nad wodami Megiddo, lecz nie zabrali srebra jako łupu.
20 Gwiazdy z niebios walczyły*, ze swoich dróg walczyły przeciw Siserze.
21 Potok Kiszon ich porwał, potok święty*, potok Kiszon*.
22 Rozległ się wtedy tętent kopyt końskich od wielkiego pośpiechu ich wojowników.
23 "Przeklinajcie Meroz! - rzekł Anioł Pana - bardzo przeklinajcie jego mieszkańców, bo nie przybyli na pomoc Panu, na pomoc Panu wśród bohaterów".
24 Niech Jael będzie błogosławiona wśród niewiast, żona Chebera Kenity, wśród niewiast żyjących w namiotach niech będzie błogosławiona.
25 Prosił o wodę, a mleka mu dała, w naczyniu odświętnym podała mu mleko.
26 Lewą ręką sięgnęła po palik, prawą - po ciężki młot. Uderzyła Siserę, zmiażdżyła mu głowę, skroń mu przebiła, przekłuła.
27 U nóg się zwalił, upadł zabity. U nóg jej się zwalił i upadł: tam gdzie się zwalił, tam upadł martwy.
28 Przez okno wychyla się i patrzy matka Sisery przez okienne kraty: "Czemuż wóz jego opóźnia przybycie, czemuż się opóźnia stuk jego rydwanów?"
29 Roztropniejsza z jej kobiet dała jej odpowiedź, a ona sobie powtarza jej słowa:
30 "Przecież zbierają łupy i rozdzielają brankę jedną lub dwie dla każdego wojownika, szaty barwione jako łup dla Sisery, na szyję żony króla* różnobarwne chusty".